poniedziałek, 4 stycznia 2016

(Nie) przypadek. I

Po raz setny tego dnia patrzę w lustro. Cholera, czy te włosy zaczną ze mną kiedyś współpracować? Yhh.. Raz się żyje prawda? Wzdycham bezradna i przeczesuję palcami blond włosy. Zielone oczy patrzą na mnie rozbawione.
Och Ana, Ana, Ana… Znowu dałaś się na coś namówić. Poprawiam fioletową sukienkę bez ramiączek, zakładam czarne koturny i wychodzę z pokoju zanim Mike zdąży mnie zawołać.
-Annie! Pospiesz się! – o wilku mowa.
Mike, w sumie Michel, to mój brat. Wysoki i wysportowany, o wystających kościach policzkowych życzliwych zielonych oczach i burzą włosów. Ma teraz na sobie prosty wojskowy płaszcz, zarzucony na flanelową koszulkę, która zasłania jego tatuaże i postrzępione dżinsy.
- Nonono maleńka. – zagwizdał opierając się o poręcz schodów. – Jako Twój starszy brat obawiam się, że będę musiał odgonić od Ciebie kilku… – urwał i przyjrzał mi się od góry do dołu. – co ja mówię, kilkunastu podrywaczy.
Przewróciłam oczami i zeszłam na dół. Gdy byłam już wystarczająco blisko niego poklepałam go lekko dłonią po policzku i powiedziałam:
- Widzę Mikie, że nawet mimo zmęczenia żarty się Ciebie trzymają. – zaśmiałam się.
- Hallo Ana tu ziemia! Odbiór czy mnie słyszysz? – machał mi ręką przed oczami wyrywając mnie tym z zamyślenia.
- Chodź głupku! – pociągnęłam go w stronę drzwi wyjściowych. – Mamo! Tato! Wychodzimy! Mike mnie odwiezie, nie wrócę zbyt późno.
- Baw się dobrze! – usłyszałam głos taty i wiedziałam, że możemy już iść.
- No siostra gratsy, nie ma mnie zaledwie kilka miesięcy, a Ty już ustawiłaś sobie rodziców. – kolejny raz się zaśmiał.
Wzruszyłam ramionami i wyszczerzyłam zęby.
- Gdzie jedziemy? – zapytał.
- Do Amy. Jest już u niej Liv i Dave.
- Dave? – uniósł brew i zaczął wycofywać samochód z garażu.
- Mhm. – mruknęłam.
- Ana przecież wiesz co on do Ciebie… – nie dałam mu dokończyć.
- To było nieporozumienie, okey? – spojrzałam na niego znacząco. – Pomyłka, rozumiesz?
Kiwnął głową. Wypuściłam głośno powietrze i włączyłam radio.
Po piętnastu minutach jazdy byliśmy już na miejscu. Cmoknęłam brata w policzek, podziękowałam za podwózkę i wyszłam z samochodu.
- Udanej zabawy! Nie zgub pantofelka kopciuszku! – krzyknął przez otwarte okno i wytknął mi język.
Mikey, Mikey, Mikey.. Jak zawsze dziecinny.
W drzwiach czekała już na mnie Amy. Przywitałyśmy się uściskiem.
- Twój brat to ciacho. – zaśmiała się wpuszczając mnie pierwszą do domu.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Amy?! – spytałam z udawanym przerażeniem w głosie.
Teraz obie się śmiałyśmy. Amy to płomiennoruda piękność, której w zostaniu przysłowiową modelką przeszkadza tylko metr sześćdziesiąt wzrostu. Jej oczy są teraz błyszczące i jeszcze ciemniejsze, co podkreśla zielona sukienka, którą ma na sobie.
- No cześć! – do salonu wszedł Dave, a za nim Liv. Przytuliłam dziewczynę, a od Dave’a dostałam całusa w policzek. Nadal czuję się nieswojo w jego towarzystwie po tym jak kilka miesięcy temu wyznał mi miłość.
- Dave masz wejściówki? – zapytała Liv.
Liv i Dave to rodzeństwo. W dodatku bliźniacy. Mają identyczne niebieskie oczy i kasztanowe włosy. Liv jest mojego wzrostu, czyli górujemy dziesięcioma centymetrami nad Amy, a Dave ma ponad metr osiemdziesiąt.
Liv ma na sobie błękitną sukienkę, a Dave czarne dżinsy, czarną koszulę i niebieską marynarkę.
- Tak. – odpowiedział zirytowany. – Pytasz o nie już setny raz.
- To dlatego, że zawsze o czymś zapominasz. – odburknęła.
Amy pokręciła tylko głową i ruszyła w stronę kuchni.
- Coś do picia? – zapytała ratując sytuację. – I Dave, przydaj się na coś, zamów taksówkę.
Chłopak zasalutował i wyszedł z kuchni z telefonem w ręku.
- Wredny dupek… – mruknęła Liv, ale darowała sobie dalsze komentarze, gdy zobaczyła nasze miny.
- Ana Twój brat to… – szukała odpowiednich słów w trakcie nalewania do szklanek soku jabłkowego. – ciacho. – skwitowała.
Wszystkie trzy się zaśmiałyśmy.
- Więc… Znalazł tam sobie kogoś? – zapytała Liv obdarzając mnie spojrzeniem niebieskich oczu znad szklanki.
O kurde… Nie wiem co mam im na to odpowiedzieć. Mikey wrócił dopiero dwa dni temu z college’u, a ja zamiast spędzić z nim trochę czasu wybieram się na imprezę. Moja podświadomość patrzyła na mnie teraz, groźnie tupiąc nogą i posyłając mi spojrzenie spod przymkniętych powiek.
- Ja… Ja nie wiem. – wydukałam.
- Jasne, jasne, albo nie chcesz nas na szwagierkę. – zaśmiała się ruda.
Posłałam im wymuszony uśmiech.
- Z czego się śmiejemy? – zapytał Dave wchodząc do kuchni.
- Z tego, że brat Any to ciacho, nie to co Ty. – skomentowała Liv.
Chłopak całkowicie ją zignorował i podnosząc szklankę do ust dodał:
- Taksówka będzie za 20 minut.

***
   Będąc już pod klubem i stojąc w kolejce ciągle miałam wyrzuty sumienia. Mogłam odpuścić sobie tą jedną cholerną imprezę i zostać z bratem w domu. Ale nie…
- Annie wchodzimy. – szepnął mi do ucha Dave pociągając mnie za łokieć.
Rzeczywiście dziewczyn nie było już przed nami. Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy weszły.
- Nie mów do mnie Annie, Dave. – rzuciłam chłodno i ruszyłam do przodu. – Idziesz? – zapytałam, bo on zaskoczony ciągle stał w tym samym miejscu.
- Tssa. – mruknął i teraz to on prowadził nas przez tłum.
Przepychaliśmy się tak dobre kilka minut, im głębiej wchodziliśmy tym muzyka była głośniejsza. Pary wirowały na parkiecie, jeszcze inne obściskiwały się na kanapach, a jeszcze inne pod filarami i ścianami.
- Patrz tam są! – krzyknął mi do ucha Dave.
Wytężyłam wzrok i w końcu je zobaczyłam. Stały po przeciwległej stronie przy barze. Obok dziewczyn stało dwóch chłopaków. Byli odwróceni tyłem co utrudniło mi rozpoznanie ich.
- Ana! – krzyknęła Amy i zaczęła machać.
Gdy już stanęłam obok nich byłam zmachana, więc zamówiłam pierwszego drinka. Dopiero teraz zobaczyłam, że z dziewczynami stoi Jorge i Paul. Przywitałam się z nimi uściskiem. Nie powinien dziwić mnie ich widok, ponieważ dziewczyny od dawna za nimi szalały i są oni nieodłącznym elementem naszej paczki. Jorge to wysoki blondyn o niebieskich oczach i dość wysportowanej sylwetce, którego Amy właśnie próbowała wyciągnąć na parkiet. Paul to nieśmiały brunet o brązowych oczach jest dość wysoki i dobrze zbudowany. Od zawsze podobał się Liv.
Chociaż żadne z nich nie jest oficjalnie parą, to tylko kwestia czasu.
- Ana! Idziemy zatańczyć! – Liv próbowała przekrzyczeć muzykę. – Braciszku zaopiekuj się nią. – przy Paulu była milutka.
Kiwnęłam głową i zabrałam się za sączenie drinka. Po chwili przyjaciele zniknęli w tłumie tańczących par.
- Może jeszcze jednego?! – zawołał Dave wskazując ręką na opróżnioną szklankę. Kiwnęłam głową.
Gdy kelner postawił przede mną szklankę opróżniłam ją do połowy i odstawiłam. Zadręczałam się Michelem, to mój brat, a ja go dzisiaj olałam. Powoli odczuwałam skutki alkoholu.
- Zatańczymy? – zaproponował Dave.
Miałam w głowie słowa Mike’a „Ana przecież wiesz co on do Ciebie…”.
Chwyciłam szklankę, wypiłam zawartość i zeskoczyłam z krzesła.
- Pokaż na co Cię stać! – wyszczerzyłam się.
Po chwili tańczyliśmy już na środku parkietu. Co chwila gdzieś mijamy Amy z Jorge’m i Liv z Paul’em.
Mój przyjaciel jest dobrym tancerzem, ale jego ręce niebezpiecznie szybko odnajdują drogę do moich pośladków.
- Dave! – krzyczę na tyle głośno, żeby mnie usłyszał.
- Tak maleńka?!
- Trzymaj łapki przy sobie! – zaśmiałam się. Gdyby nie alkohol już dawno dostałby opieprz. – Pić mi się chce!
- Co?! – chyba nie usłyszał.
- Pić mi się chce! – powtórzyłam. Od kilkunastu minut mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje.
- Okey! – pociągnął mnie za rękę w stronę baru. – Co Pani sobie życzy?
- Kamikadze! – wyszczerzyłam się.
Po 3 kolejce kamikadze zaczęło mi się kręcić w głowie, a uczucie, że ktoś nas obserwuje nie ustało.
Chwiejnymi nogami zaciągnęła Dave’a na parkiet i tańczyliśmy dobre pół godziny, ale zrobiło mi się niedobrze.
- Dave! Wyjdziemy?! – zapytałam. Nie byłam pewna czy mnie usłyszał przez głośną muzykę, więc pociągnęłam go za przód koszuli.
- Jasne maleńka. – skrzywiłam się, gdy to usłyszałam.
Zaczęliśmy przepychać się przez tłum, aż w końcu dotarliśmy do tylniego wyjścia, Dave pchnął drzwi i przepuścił mnie przodem. Wyszłam na miękkich nogach. Kręciło mi się w głowie.
Było chłodno i padało. Staliśmy na metrowym podeście otoczonym barierkami od których odchodziła farba.
Oparłam się o jedną z nich, ale po chwili skrzywiłam się i pożałowałam tego czynu. Była lepka i śliska.
- Wszystko dobrze? – przyjaciel podszedł do mnie i położył mi rękę na plecach.
Pokręciłam przecząco głową.
- Za duszo wy-ypiłam. – wymamrotałam.
- Widzę skarbie. – powiedział przysuwając mnie bliżej do siebie. – Ana wiesz co do Ciebie czuję… – o nie! O nie! O nie! O nie! Moje serce zaczęło gwałtownie bić, a w głowie czułam coraz większy ucisk. Chłopak uniósł mój podbródek do góry i zaczął zbliżać się do moich ust.
- Dave… – wychrypiałam błagalnie. Nagle zaschnęło mi w ustach i z przerażenia nie wiedziałam co zrobić. Dave najwyraźniej odebrał to jako zachętę, bo po chwili jego usta były już na moich.
- Dave! Przestań! – próbowałam go odepchnąć, ale on napierał na mnie coraz bardziej. – Dave do cholery, to nie jest zabawne! – oprzytomniałam, a alkohol ustąpił na bok adrenalinie.
- No przestań maleńka wiem, że mnie pragniesz. – ścisnął mnie za tyłek, a moje oczy zrobiły się wielkości spodków kosmicznych. Kolejny raz zaatakował moje usta.
Wyrywałam się, szarpałam, ale jego uścisk był zbyt mocny. Jedną ręką złapał moje nadgarstki i przycisnął mnie do barierki, a drugą odnalazł drogę do mojej piersi.
Po moich policzkach spływały łzy.
- Dave przestań… – błagałam gdy jego usta zjechały na moją szyję.
- Cśśśś maleńka, będzie Ci dobrze.
Proszę, proszę, proszę niech to wszystko się skończy! Moja podświadomość patrzyła na tą całą sytuację z przerażeniem, z wrażenia aż upuściła kubek z kawą na podłogę.
- Ta Pani chyba nie życzy sobie, żebyś robił jej „dobrze”. – odezwał się głęboki męski głos, który ostatnie słowo wypowiedział z obrzydzeniem. Moje serce zamarło. W jednej chwili Dave przygważdżał mnie do barierki, a w drugiej sam był ofiarą. Nic nie widziałam było zbyt ciemno, a łzy w oczach mi tego nie ułatwiały.
- Przeprosisz grzecznie Panią, czy mam użyć siły? – znowu ten głos, który wywołuje ciarki na moim ciele.
- Odpieprz się koleś! – Dave był nieźle wkurzony.
Teraz wszystko działo się zbyt szybko. Ręka Dave’a na szczęce nieznajomego. Później zarysy dwóch walczących mężczyzn. Dave przyparty do ściany warczący jakieś przekleństwa. Nieznajomy okładający go pięściami.
A w tym wszystkim najgorszy był krzyk. Jak się okazało należał do mnie.
Dave leżał już na ziemi, a nieznajomy podszedł do mnie powoli i kucnął przede mną. Nawet nie wiedziałam, że siedzę skulona na ziemi.
- Jak się czujesz? – zapytał poważnym głosem, ale można było wyczuć w nim troskę.
- Nie..nie..nie wiem. – wydukałam przerażona.
Wstał i wyciągnął w moim kierunku dłoń. Spojrzałam na niego przerażona.
- Spokojnie. – uniósł ręce w geście obronnym. – Chcę Ci tylko pomóc wstać i odprowadzić Cię do przyjaciół. – powiedział.
Podałam mu drżącą dłoń, a on jednym sprawnym ruchem podniósł mnie do góry. Po moich plecach i włosach spływały kropelki deszczu.
Nagle ugięły się pode mną nogi i osunęłam się na chłopaka. W głowie mi wirowało. Pamiętam tylko jego ciepłe ramiona, gdy brał mnie na ręce. I przerażony głos jak przez mgłę, który krzyczał coś do telefonu.
- Luke!? Tu James! Nie obchodzi mnie co robisz, potrzebuję Cię…
Reszta zlała się w jeden bełkot.

***
   Obudziłam się z silnym bólem głowy. Niechętnie otworzyłam oczy. Mrugnęłam raz, drugi, trzeci, aż przyzwyczaiłam oczy do światła. Nie było aż tak jasno. Rozejrzałam się dookoła.
Co do cholery?!
Gdzie ja jestem?!
Przerażona podciągnęłam nogi pod brodę i otuliłam się ciaśniej kołdrą. Coś nie grało. Zajrzałam pod kołdrę. Cholera! Miałam na sobie tylko bieliznę!
Schowałam twarz w dłoniach i próbowałam przypomnieć sobie co robiłam wcześniej.
W tym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi…
____________________________

Cześć i czołem!
Witam Was serdecznie na moim blogu. :)
Możecie mieć wrażenie, że czytaliście już to opowiadanie. Możliwe. Ponieważ je reaktywuję. Zaczęłam pisać je prawie dwa lata temu i nie skończyłam. Teraz wprowadzam zmiany i mam nadzieję jeszcze bardziej je rozwinąć i w końcu skończyć. :)

Drogi czytelniku, jeżeli przebrnąłeś przez moje bla-blanie, to bardzo proszę o komentarz jakikolwiek. :)

16 komentarzy:

  1. Świetne, czekam na kolejny :) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Rozdział jest już gotowy, w poniedziałek go opublikuję. :)

      Usuń
  2. Czekam na next, skończone w ciekawym momencie. Mam nnadzieje że w późniejszym czasie będzie bardzie wciągające. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przyszłe rozdziały Cię nie rozczarują. :) Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Bardzo wciągające, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    Zapraszam do mnie :)
    Jest to opowiadanie łączące dwa seriale Pretty Little Liars i Charmed.
    Ale nie jest tylko na podstawie seriali więc każdy się połapie, nawet jeśli ktoś nie ogląda ;)
    http://her-destinyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy już w poniedziałek. :)
      Oczywiście zaraz zajrzę. :)

      Usuń
  4. Jak można przerwać w takim momencie?! *o* Teraz nie będę mogła spać po nocach! Wkręciłam się w to xd Weny i lecisz z kolejną częścią! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zbudować chwilę napięcia. :p Cieszę się, że Ci się podoba! ;) Dziękuję, przyda się przy kolejnych rozdziałach. :)
      Btw, świetny avek. Kocham łapacze snów! <3

      Usuń
  5. Ja Cię błagam dodaj jak najszybciej kolejny rozdział :) Matko wciągnęłam się tak że ojejuuu.... Naprawdę świetnie się zaczyna . Czekam na nexta . Pozdrawiam i życzę weny :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałek. :) Dziękuję! Również pozdrawiam! ;)

      Usuń
  6. Odblokuj sobie w ustawieniach komentowanie z anonima,bo nie wszyscy mają konta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeny, co ja bym bez Ciebie zrobiła. Nawet nie zauważyłam, że go nie odblokowałam. Dziękuję!

      Usuń
  7. Od połowy opowiadania w mojej głowie widniało jedno pytanie -co się dzieje? Końcówka mnie wprost zabiła. Mam nadzieje, że z naszą bohaterka będzie wszystko okej.

    http://xsnow-white.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonasz się w następnym rozdziale. :)
      Już do Ciebie zaglądam. ;)

      Usuń
  8. Super :) z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Zapraszam na grupę, gdzie jutro pojawi się fragment nowego rozdziału. :)

      Usuń